Nadzwyczaj ZWYCZAJNIE, czyli serdecznie i odpowiedzialnie, a w dodatku…
po prostu – po ludzku. To wszystko ?
Najprostsze rozwiązanie świata, a jednak najmniej używane. Właśnie dlatego tak INNE.
Bardzo różni się od dziennikarskiego rzemiosła. Zdecydowanie odmienne od oficjalnych i służbowych tekstów. Istne przeciwieństwo publikacji, których forma swoim skomplikowaniem pragnie podnieść rangę treści. Dzięki temu nadzwyczaj zwyczajny content marketing jeszcze dzisiaj jest WYJĄTKOWY.
Wcześniej czy później rozgości się na dobre w biznesie, bo już coraz więcej, głośno i otwarcie mówi się o budowaniu relacji – B4B. Natomiast relacje, to nic innego jak kontakt człowieka z człowiekiem – co również można czynić tekstem, zwłaszcza w naszych internetowych czasach. Wystarczą LUDZKIE słowa. Tak, to brzmi dość absurdalnie. Słowa zawsze są ludzkie, jednak…czy na pewno?

Pokusa „profesjonalizmu”…
której tak trudno się oprzeć. Niejednokrotnie jest silniejsza od serdeczności autora. Jest w tym coś, czego aktualnie nie badają żadni naukowcy ?, jednak każdy może przetestować to zjawisko na sobie. Siadając przed komputerem z zamiarem napisania tekstu do publikacji „coś się wydarza”. Mózg, umysł, ego …nie wiadomo co – podpowiada, że poważniej jest lepiej. Im bardziej fachowo, tym bardziej znacząco. Im więcej oschłości tym więcej „mądrości”. Lekko i miło wręcz nie wypada, bo co sobie pomyślą? Hmmm…. jest duże ryzyko, że zorientują się, że tym piszącym specjalistą jednak jest człowiek, i to w dodatku przyjemny – to straszne. Taka ujma dla profesji jest nie do przyjęcia. ? i tym podobne…
różne rzeczy, myśli, „podpowiedzi” mogą się pojawiać, zatem każdy z nas znacznie szybciej napisze oficjalny czy „profesjonalny” tekst, niż nadzwyczaj zwyczajny.

Tymczasem,
czytelnikiem zawsze jest człowiek. Dla uściślenia dodam, że wiem – wiem, że roboty googla też czytają, rozpoznają słowa i pozycjonują, zatem całe masy tekstów pisane są dla robocików.  Jednak…czy w swoim biznesie warto płacić tak wysoką cenę, jak wrażenie potencjalnego Klienta, czyli Człowieka z krwi i kości, który wykazując zainteresowanie firmą lub usługą, zostaje przymuszony do skonsumowania tekstu dla „robotów” ? Być może warto czasem zadać sobie to pytanie, tym bardziej, że… customer experience, czyli właśnie to wrażenie Klienta – jest dzisiaj nie tylko modne. Jest odpowiedzią na – jak to ładnie określają – zmieniającą się sytuację rynkową oraz ogrom konkurencji w każdej branży. Dla wielu firm jest ratunkiem. Jednak dla wielu, świadomym wyborem, bo…

Klient zawsze jest Człowiekiem,
któremu można dać i przekazać wszelkie informacje – z lekkością. Nadzwyczaj zwyczajnie. Po prostu – po ludzku. Ten niewielki gest może mieć ogromne znaczenie, jednak…

Nie daj się zwieść lekkości.
Winna być jedynie otoczką merytorycznej bazy i wysubtelniać copywriterski fach. Content marketing to nie literatura piękna czy poetycka wzniosłość. To nie artystyczne odloty czy kontrowersyjne „polepszacze” zasięgów. Content marketing jest drogą komunikacji z Klientem i to Ty decydujesz, czy będzie przyjemna – z kawą, małym żartem i życzliwością – czy jednak nie. Natomiast copywriting jest zwyczajnym rzemiosłem. Tyle.

No i tutaj wpadłam.
Nie da się ukryć.
Jestem tylko zwykłym rzemieślnikiem.
A marzyły mi się gwiazdy,
bo być może pierwsza wymyśliłam „nadzwyczaj zwyczajny” content marketing.
Achhhhhhh
Tymczasem schodząc na ziemię…już przytomna – jestem zobowiązana odsłonić również ostrzeżenie. Gdy zdecydujesz się na wdrożenie content marketingu INACZEJ, czyli nadzwyczaj zwyczajnego to…

Jesteś „narażony” na…
sympatię swoich Klientów i czytelników. Zwłaszcza tych właściwych – najbardziej ludzkich, którzy doceniają naturalność i zwyczajnie chcą przyjemnie żyć. Mogą polubić Ciebie, a nawet Twój biznes. To wszystko w dodatku jest społecznie odpowiedzialne. Potwierdzone pozytywnymi decyzjami komisji z Forum Odpowiedzialnego Biznesu i wpisami do rocznych raportów FOB.

Zatem, być może Ty też polubisz równie mocno jak ja – cytat legendarnego
Leonardo da Vinci „Prostota jest szczytem wyrafinowania…”
hmmm? 🙂

Z pozdrowieniami
Beata Hodorowicz