• Copywriting 2020

    Copywriting niestety zbyt często kojarzony jest ze „sztuką perswazji” lub sprytną umiejętnością pisania tekstów, które zwalają z nóg klientów, a ich portfele z całą zawartością leeeecą i trafiają do sieci. No cóż…troszkę sami na to zapracowaliśmy…

    Liczba mnoga, bo…tak – ja też brałam w tym udział. Niestety. Nie ukrywam.
    Też uczyłam się wszystkich „sztuczek”, chwytów i schematów opartych o badania ludzkich umysłów i połączeń neuronowych myśli. Studiowałam marketing, więc…wywieranie wpływu, mechanizmy rynkowe i mózgowe, są mi znane. Całe długie lata w korporacjach i prywatnych biznesach pełnych napięcia i „ciśnienia” na wynik, co wymuszało, by jeszcze zręczniej lub przebieglej konstruować działania marketingowe oraz…treści. Tak. Niestety to wszystko jest na moim zawodowym koncie. Nie ma się czym chwalić, jednak…

    całe szczęście, że pewnego dnia – w moim nieszczęściu, bo zabrakło mi „perswazyjnej weny”, napisałam „coś miłego”. To był krótki sms do klientek Instytutu medycyny estetycznej, na rzecz którego wtedy pracowałam. Nie łączyłam z nim wielkich nadziei i nie przeliczałam w głowie możliwej konwersji. Tak zwyczajnie – pomyślałam, że chwilowo nie mam innego pomysłu, więc może „po ludzku” będzie lepiej…dla odbiorców milej,
    a dla mnie lżej…wreszcie ?
    Poszło…

    Zwrot tzw. feedback pojawił się jeszcze tego samego dnia… Zapisanych kilkanaście Pań, zatem zduplikowałam do dalszej bazy…kilkadziesiąt w pierwszym tygodniu. Pomyślałam….ojojojojoj mam swój moment EUREKA.

    Jednak…
    choć w tym miejscu najlepiej zabrzmiałaby opowieść o płynnej, niczym niezmąconej szczęśliwości i sukcesie formuły „po ludzku” to niestety pojawił się wielki PROBLEM. Tak naprawdę nie potrafiłam tak pisać. Nie byłam w stanie przestawić się automatycznie. Moja głowa była tak „nabita” wiedzą copywriterską, managerską i zawodowymi mechanizmami, że…
    2 lata zajęło mi uczenie się od nowa.

    Inaczej.

    kolejna kłoda…
    …nie było od kogo się uczyć. Wszystkie szkolenia, kursy i szkoły cały czas jadą swoim „perswazyjnym” torem i z uporem maniaka chcą sprzedawać „teraz”, bo za minutę się kończy i jeszcze zegar wielki, by pokazywał uciekający czas, i w ogóle ostatnie sztuki …i cholera kliencie musisz kupić teraz, bo świat Ci się zawali jak przegapisz taką okazję… uffff….

    Zostałam skazana sama na siebie…
    Z szacunkiem odstawiłam książki najsłynniejszych światowych copywriterów. Szafę z materiałami szkoleniowymi zamknęłam na klucz…
    Zostałam ja,
    pusta biała kartka,
    wrzeszczący chaos wiedzy w mojej głowie, który nie chciał się uciszyć i…
    wytrwała oraz stabilna moja WOLA, by odnaleźć lub wykreować swój własny styl…

    Nie chcesz wiedzieć ile notatek zrobiłam, ile materiałów napisałam, bo po co komu taka wiedza. Jednak opowiem Ci o tym, co może okazać się przydatne dla Twojego biznesu.
    Gdy starałam się rozmontować chaos sztywnej wiedzy w głowie, „zaświeciły” nagle raporty konwersji. Tym razem nie rzuciły się w moje oczy % konwersji klientów, tylko LICZBA wyświetleń. Uświadomiłam sobie, że to LUDZIE. Byli na stronie firmy, przeczytali, zobaczyli i…
    zostali ze skojarzeniem jaki dała im strona.
    Nie kupili, nie umówili wizyty. To jest OK. Nie każdy użytkownik strony od razu zawsze musi zareagować, kupić, zadzwonić.  Jednak KAŻDY w kilka sekund wyrabia sobie swoją osobistą opinię o firmie. Znamy to z badań naukowych – nasze umysły oceniają w 6 sekund.

    i co?
    z czym zostali?
    jakie wrażenie zostawiła w ich głowach strona wspomnianego instytutu?
    No cóż…copywriterską perswazję i… „parcie” na sprzedaż. Byłam wściekła na siebie, że nie widziałam, nie dostrzegałam tego wcześniej. Co gorsza – nie zwracałam na to uwagi. Ważny był tylko % konwersji. Uhhhh…

    Zrozumiałam, że to spostrzeżenie łączy się bezpośrednio z moją EUREKĄ. Jeśli cała strona byłaby „po ludzku”, z szacunkiem do ludzkiej inteligencji i emocji to… można być spokojnym o LUDZI kryjącymi się za „liczbą wyświetleń” w raporcie. Pomyślałam, że to świetny pomysł i niezwykle ważna informacja dla każdego biznesu. Tutaj wjechał z rozpędem PROBLEM 2.

    Co to kogo obchodzi? Kto jeszcze zwraca na to uwagę? Przecież dla wszystkich liczą się tylko wyniki? Klienci? Sprzedaż? Nikt nie chce słuchać o pomysłach czy rozwiązaniach długoterminowych, które budują pozytywny wizerunek i dbają o wrażenie wszystkich klientów oraz użytkowników.
    Wtedy usłyszałam pytania…

    Czyżby? Jesteś tego pewna?

    Nie mam pojęcia co lub kto to był – czy moja podświadomość, kreatywność czy może rozsądek przebijający się przez sztywne ściany wiedzy. Mniejsza z tym. Ważne, że te pytania przebiły się do otwartej i jasnej przestrzeni w mojej głowie. Zobaczyłam, że…
    wcześniej czy później WSZYSTKIE firmy i biznesy zaczną dbać o…customer experience.
    Proszę, dzisiaj już mamy na to nazwę, strategie, szkolenia i wdrożenia – cały management, jednak wtedy…
    dla mnie to był tylko PROBLEM nr 3
    Czy mam szansę sprzedać ideę „po ludzku” w innych branżach poza kosmetologią?
    Wiedziałam, że nie mogę się zamknąć na jedną gałąź biznesu, bo w mojej profesji to ryzyko rutyny, co zabija kreatywność i zamyka horyzonty, więc „nie żyję”. Zatem…

    Ubrałam się w wiarę…
    po drodze spotkałam Pana, który nazywa się CSR, co na chwilę dodało mi skrzydeł, że może RAZEM będziemy bardziej atrakcyjni dla biznesów. Jednak…okazało się, że na niego też nie chcą jeszcze zwracać uwagi, zatem było mi tylko trochę raźniej. Jednak wcale nie łatwiej…

    ps. Beatko…druga strona – nie znęcaj się ilością treści nad czytelnikiem ?
    Ok. Przepraszam. Już kończę…

    Od tych wydarzeń upłynęło 5 lat, a ja nie dość, że żyję to… sprzedałam ideę dalej – nie tylko do kobiecych biznesów. Kupili – prawnicy, specjaliści, kliniki medyczne i wszyscy JESTEŚMY ZADOWOLENI (z wyników w raportach również). W tym roku zgłosiłam 3 firmy do Forum Odpowiedzialnego Biznesu i…powiem Ci, że

    Copywriting
    to treści dla LUDZI.
    Służą biznesom w szerokim spektrum, gdy są pisane po prostu – po ludzku.
    Nadzwyczaj ZWYCZAJNE.

    Słowa…mogą służyć również Tobie.
    Jeśli tylko chcesz.

    Z pozdrowieniami
    Beata Hodorowicz

Leave a comment

If you want to share your opinion, leave a comment.

You may use these HTML tags and attributes:

<a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <s> <strike> <strong> 

  • Sławomir Kuśnierczak says:Reply
    29 marca 2020 at 11:46

    Fajny artykuł ale mogłbyś zacząć uzywac nagłówków h2 h3. Duzo przyjemniej by się czytało. Tak czy siak dziękuje duzo przydatnej wiedzy

    • Beata Hodorowicz says:Reply
      31 marca 2020 at 22:44

      Dziękuję za komentarz oraz cenną podpowiedź.
      Nie znoszę nagłówków 🙂 jednak skoro sugerujesz, że czytanie byłoby przyjemniejsze to…postaram się wziąć w garść 🙂
      Serdecznie pozdrawiam i jeszcze raz dziękuję 🙂

  • bfs says:Reply
    26 października 2021 at 09:08

    Bardzo fajny wpis i dobrze, że zmieniłaś podejście do swojej pracy!